
"Kiedy ten moment, wyczekiwana chwila nadchodzi, kiedy pierwsze promienie wystrzeliwują zza góry [...] kiedy tłumy klękają przed Ojcem Słońce, a inkascy szamani kontynuują swą ceremonię powitania, widzę że to wszystko jest poważna sprawa. Nie ma tu, ponownie, nic w co trzeba by wierzyć, wszystko JASNE jak na dłoni, od jednego końca nieba po drugi."
Światosław Wojtkowiak
Oto relacja z indiańskiego święta, które jest zchrystianizowanym dorocznym pogańskim rytuałem ku czci pojawiajacych sie znów na niebie, po czasie nieobecności, Plejad, i miejscem kultu natury, zwłaszcza świętych lodowców.
Ceremonie trwają jakiś czas, ostatecznym punktem programu jest wielki taniec. Wymaga to wielkiej koordynacji, i wykrzesania resztek siły. Uczestnicy tańca będą zbiegać poprzez ogromne łąki ponad sanktuarium Tayankani w skomplikowanej tanecznej choreografii. Nastąpi spektakularne pożegnanie ze świętymi Apu, lodowymi szczytami Inków.
Zdjęcia i fragmenty tekstów pochodzą ze strony: blog.swiatoslaw.com