Świat z bliska wygląda inaczej. Jest inny niż w telewizji, Internecie czy gazetach. Dla Marty i Łukasza świat widziany na własne oczy jest ciekawszy. Z daleka wiele rzeczy wygląda podobnie. Gdy się jednak dobrze przyjrzeć, można dostrzec nieprawdopodobną różnorodność kultur, wierzeń, poglądów, charakterów, smaków czy kolorów. To ich właśnie przyciąga. Na co dzień robią wiele rzeczy. Marta uwielbia salsę i konie, Łukasz kocha sport w każdej postaci. Mieszkają w Warszawie, a świat lubią po prostu odwiedzać. Robią to wspólnie od 8 lat. Z dalszych krajów odwiedzili Peru, Boliwię, Wenezuelę, Kubę, Malezję, Kambodżę i Tajlandię. Ale podróż nie zawsze musi być aż tak daleka. Chodzi o oglądanie nowego, poznawanie tego, co świat ma do zaoferowania.
Ameryka Łacińska jest różnorodna i wielobarwna. Marta i Łukasz przeprowadzają nas przez Meksyk, Argentynę i Kubę. Zabierają nas do wioski w Boliwii, gdzie mieszkańcy głównie utrzymują się z hodowli lam. Lamy mają najczęściej kolorowe wstążki przywiązane do uszu, a czasem też do sierści po bokach. Kolor oznacza właściciela. Boliwijska wioska jest murowana, to znaczy domki zbudowane są tutaj z łatwo wszędzie dostępnych kamieni. Zbudowane są tak, żeby do środka nie dostawało się ani za dużo słońca ani za dużo wiatru. Jest w tym krajobrazie coś odprężającego i kojącego.
Autorzy bloga przeprowadzają nas też przez Salar, który porze deszczowej przybiera dwie postacie. Raz jest to zwykła, popękana solna skorupa. Biała i połyskująca w słońcu. W innym miejscu jest to lustro wody, odbijające obraz gór w oddali i nieba nad głową. Człowiek czuje się jak w wielkiej, choć trochę dziwnej piaskownicy.
Na zdjęciach widzimy też cmentarzysko pociągów. Tuż przed miejscowością Uyuni znajduje się nieco abstrakcyjne miejsce, niczym z filmu Mad Max czyli właśnie cmentarzysko pociągów. Kiedyś pobliskie miasto było ważnym węzłem kolejowym w Boliwii. Zapewne pociągami transportowano wydobywane w okolicy minerały. Kiedy jednak surowce się skończyły, a miasto podupadło i opustoszało, pociągi, wagony, zwrotnice i szyny po prostu zostawiono na pustkowiu. Stanowią teraz atrakcję dla turystów odwiedzających Uyuni i przypominają nieco o historii tego miejsca.
Klimat Ameryki Łacińskiej odczuwalny jest w przestrzeniach, jak również odbija się w twarzach miezkańców. MESTIZOS niosą własną historię.
zdjęcia i fragmenty opisów pochodzą z bloga Świat z Bliska www.swiatzbliska.pl