Używamy Cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Dalesze korzystanie z tego serwisu oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności

Zamknij

08/06 - 28/06/2015

Publiczność przed kościołem oo. Dominikanów / fot. Maciej Zakrzewski
GaleriaPubliczność przed kościołem oo. Dominikanów / fot. Maciej Zakrzewski

Między 23 a 25 października odbył się Nostalgia Festival Poznań, siódma edycja projektu muzycznego, którego program powstał wokół dialogu dwóch wielkich kultur muzycznych – ormiańskiej i amerykańskiej, zantagonizowanych w latach Zimnej Wojny. Trzem wieczornym koncertom towarzyszyły spotkania z artystami oraz projekcje filmowe. 

„Kiedy dowiedziałem się, że moja muzyka zostanie podczas festiwalu zestawiona z kompozycjami Elliotta Cartera byłem w szoku” – mówił Tigran Mansurian na początku Nostalgia Festival Poznań. Przez 3 dni festiwalu, podczas 3 koncertów i spotkań oraz 6 pokazów filmowych zestawialiśmy odmienne nurty muzyczne, z odległych od siebie stron świata: Armenii i USA. O swoich wrażeniach z 7. edycji festiwalu piszą i opowiadają jego uczestnicy.

Śpiewnie, przejmująco, ascetycznie

Na otwarcie festiwalu Tigran Mansurian osobiście wykonał własne utwory oraz "Pieśni" Komitasa – ormiańskiego muzyka, który swoje życie poświęcił spisywaniu ludowych pieśni i melodii. Kompozytorowi towarzyszyła Anja Lechner. „Powiedzieć o Anji Lechner, że ma piękną barwę, byłoby krzywdzącym uproszczeniem - nawet w najprostszych frazach operowała imponująco szeroką paletą barw i mnogością ich najdrobniejszych odcieni.” – pisze o artystce po poznańskim koncercie Magdalena Lubocka, recenzentka​ kulturapoznan.pl.

Zaakceptuj chaos

Piątek należał do drugiego bohatera festiwalu Elliotta Cartera – Amerykanina, mistrza muzycznej awangardy. „W osobie pianisty, Macieja Grzybowskiego, ta skomplikowana muzyka znalazła idealnego wykonawcę, który potrafił oddać zarówno precyzję szczegółów, jak i jej ogromną energię.” – relacjonują koncert Ewa Chorościan i Magdalena Nowicka, uczestniczki organizowanych podczas festiwalu we współpracy z Fundacją Meakultura warsztatów krytyki muzycznej.

Odległe nastroje

Na finał festiwalu Nostalgia Orkiestra Kameralna l’Autunno, Chór Akademicki UAM i soliści pod batutą Adama Banaszaka po raz pierwszy w Polsce wykonali „Requiem” Tigrana Mansuriana a w mniejszym składzie również dwa utwory Elliotta Cartera. Ormiański kompozytor wysłuchał wszystkich trzech koncertów i wziął udział w dwóch spotkaniach. Po sobotnim wydarzeniu „nie krył zadowolenia z poznańskiej interpretacji swego dzieła” – jak pisał Marek Zaradniak, krytyk muzyczny "Polski – Głosu Wielkopolskiego", który miał okazję rozmawiać z kompozytorem po koncercie.

Dorota Szwarcman, krytyk tygodnika "Polityka", zwróciła na swoimi blogu uwagę na udane połączenie kompozytorów i dobór wykonawców – „Trudno o bardziej oddalone od siebie osobowości, a jednak połączenie nie raziło, zwłaszcza w tym zestawie. Najpierw dwa utwory Cartera: „Tempo e Tempi”, pieśni do słów poetów włoskich ze znakomitą solistką, Natalią Rubiś-Krzeszowiak (…); ponoć było to jej pierwsze zetknięcie się z muzyką współczesną, ale trudno było uwierzyć, gdy widziało się, jak pewnie się w niej czuje – oraz „Sound Fields”, wysmakowana miniatura na smyczki. Zawsze wydawało mi się, że muzyka Cartera to czysta spekulacja i matematyka, i jakże mile się rozczarowałam przy tych utworach, zwłaszcza tym drugim, który nawiasem mówiąc kompozytor napisał mając 99 lat! Niesamowite."

Barwy Nostalgii

Festiwal to także spotkania i pokazy filmowe nadające nowe sensy wysłuchanej muzyce. Nostalgia to jednak przede wszystkim, jak mówił dwa lata temu w Poznaniu Manfred Eicher, szef legendarnej wytwórni ECM: „stan ducha”. Dlatego z taką starannością przygotowujemy miejsca do odbioru kameralnej muzyki. O festiwalowym nastroju Dominika Gracz pisała w "Gazecie Wyborczej" – „oszczędne wnętrze kościoła oo. Dominikanów idealnie komponowało się z wyrafinowaną muzyką, a zielone światło umiejętnie podkreślało monolityczność i przestrzeń świątyni.” Dziennikarka przypomniała także o otwartym charakterze wydarzenia – „organizatorzy nie zamknęli drzwi przed żadnym fanem muzyki i wejścia na koncerty były otwarte dla wszystkich.”